




Jasnota purpurowa
Lamium purpureum
Patrzcie, na jakie piekne poletko natrafił Mąż wzrokiem.
Prawie pod Babią Górą takie piękne poletko.
Przed chwilą przeczytałam na jakimś blogu, że napar pomaga w bólach głowy, kręgosłupa, nadciśnieniu, ale jest niedobry w smaku.
Mi akurat smakuje.
I to bardzo.
Jest delikatniusia, jak i kolor naparu.
Ni to róż, ni to krem…
Pobudza wydzielanie soku żołądkowego, żółci oraz soku trzustkowego.
Podnosi kwasowość soku żołądkowego, poprawiając trawienie białek.
(… ) Działa również
oraz silnie przeciwzapalnie.
Hamuje rozwój bakterii i grzybów, działając bakteriobójczo i bakteriostatycznie
(w przewodzie pokarmowym).
Hamuje nadmierne krwawienia miesiączkowe, znosi białe upławy.
Zmniejsza dolegliwości miesiączkowe, podobnie jak jasnota biała.
Intrakt ze świeżego ziela jasnoty purpurowej działa wyraźnie uspokajająco i przeciwskurczowo.
Zmniejsza napięcie mięśni szkieletowych, usuwa drżenie mięśni poprzecznie prążkowanych.
Dużo tego ( info ze strony dr Różańskiego).
Będę wypatrywała, czy jest tak samo spektakularna w działaniu, jak jej opis.
Jedno już wiem.
Na pewno uspokaja, albo i nawet usypia.
A może raczej to te godziny za kółkiem i dość intensywny dzień przy cudnej, wreszcie spokojnej pogodzie.
A może wreszcie organizm zaznał samoistnego wyciszenia po niespokojnym czasie…
Wolę deszcz, niż ten wiatr znad Sahary, który przez kilka ostatnich dni z rzędu rozpruwał mój dobry nastrój na strzępy.
Trochę jednak udało mi się zrobić mimo niesprzyjającej energii.
Trochę ziół pozbieranych.
A jasnotkę purpurową ususzę i zrobię z niej ocet.
Nic więcej nie kombinuję.
Kto ma uszy, niechaj słucha.
🎶🎶🎶🌿🌿🌿💚
